poprzedni nastepny

linki autorzy opracowań książki kontakt lista tematyczna lista chronologiczna strona główna


Alfred Palla

Ucz się na błędach Jonasza

W XIX wieku pewien znany profesor, który wiele podróżował z wykładami był już mocno spóźniony, gdy pośpiesznie wsiadł do czekającego powozu. Z okna krzyknął do woźnicy: "Jestem spóźniony. Pędź tak szybko, jak to tylko możliwe!" Po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że jadą w przeciwnym kierunku. Wyjrzał przez okno i krzyknął: "Czy wiesz, dokąd mamy jechać?". "Nie" - odkrzyknął woźnica - ale pędzimy tak szybko jak to tylko możliwe!"

Wielu z nas pędzi szybko, ale czy pędzimy w dobrym kierunku? Czy inwestujemy swój czas, energię i środki właściwie?

Dokąd idziesz ze swym życiem: czy tam gdzie posłał cię Bóg? Jeśli nie za bardzo, to przyjrzymy się Jonaszowi, który miał ten problem.

Jonasz był człowiekiem wierzącym. Jako Izraelita należał do ludu Bożego, który miał przygotować świat na przyjście mesjasza, toteż Bóg powołał go, aby zaniósł poselstwo przestrogi i zbawienia mieszkańcom Niniwy.

"Jonasza, syna Amittaja, doszło słowo Pana tej treści: Wstań, idź do Niniwy, tego wielkiego miasta, i mów głośno przeciwko niej, gdyż jej nieprawość doszła do mnie." (Jon.1:1-2).

Jonasz spakował się szybko i ruszył w drogę. Ale czy do Niniwy?

"Lecz Jonasz wstał, aby uciec sprzed oblicza Pana do Tarszyszu. A gdy przybył do Jaffy, znalazł tam okręt, który miał płynąć do Tarszyszu. I zapłaciwszy za przejazd, wszedł na pokład, aby sprzed oblicza Pana jechać z nimi do Tarszyszu." (Jon.1:3).

Zamiast pójść do Niniwy położonej na wschód od Palestyny, poszedł na zachód! Jonasz miał głosić Słowo Boże, tymczasem uciekł na morze! Dlaczego?

Niniwa była złym miastem, stolicą Asyrii, która podbiła Izrael i uprowadziło do niewoli jego dziesięć plemion. Jej mieszkańcy czcili boga wojny Aszura. Wojna była ich religią, król był jej kapłanem, coroczne podboje krucjatami. Obdzieranie ze skóry, nabijanie żywcem na pal, palenie stosów żywych jeńców, łupiestwa i masakry były aktem nabożeństwa wobec ich boga. Jonasz miał udać się do miasta pełnego świątyń, w których hierodule uprawiały kultowy nierząd, a z ludzi składano ofiary. Miał pójść z Ewangelią do miasta poświęconego demonicznej bogini Isztar, zwanej Królową Niebios.

Nic dziwnego, że Jonasz miał obawy, a może i wątpliwości, czy Bóg posyła go we właściwe miejsce. Zamiast narażać się na niebezpieczeństwo, stres, drwiny czy prześladowanie, Jonasz wybrał zachód, który wyglądał znacznie spokojniej i atrakcyjniej od Asyrii.

Dzisiejsze miasta są podobne do Niniwy. Kwitnie w nich przestępczość, odstępstwo, nierząd. Wielu z naszych znajomych, sąsiadów, kolegów w pracy to "Asyryjczycy", którzy przeklinają, upijają się, uprawiają hazard czy służą innym bogom. Czy obawiamy się podnieść głos na rzecz Boga w ich gronie? Czy wśród wykształconych wstydzimy się prostego poselstwa Ewangelii, że Chrystus zmarł za grzechy wszystkich i wkrótce przyjdzie powtórnie? Czy w dobie ekumencizmu krępujemy się mówić o odstępstwie duchowego Babilonu, o nadciągających na świat plagach i sądzie Bożym? A jednak, zgodnie z Apokalipsą (14:6-12) to właśnie poselstwo musi usłyszeć świat: nasi krewni, sąsiedzi, koledzy, współpracownicy, mieszkańcy wiosek i miast.

Czy masz udział w dziele głoszenia ewangelii? A może zamiast skierowania na ten cel swych talentów wybierasz spokojne i wygodne życie na "zachodzie"? Może się okazać, że życie to okaże się kosztowne i stresujące, zamiast spokojne i dostatnie. Tak było w przypadku Jonasza.

"Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie. Wtedy żeglarze przestraszyli się i każdy wołał do swojego boga; sprzęt, który był na okręcie, wyrzucili do morza, aby zmniejszyć ciężar. Jonasz zaś zszedł na sam dół okrętu i zasnął twardym snem." (Jon.1:4-5).

Ucieczka Jonasza była kosztowna dla niego samego. Bóg opłaciłby mu podróż do dalekiej Niniwy, ale za bilet do Tarszysz musiał zapłacić z własnej kieszeni! Statek, który wziął go na pokład utracił ładunek i sprzęt. Jonasz stracił bagaż, a niewiele brakowało pożegnałby się i z życiem.

Jak wiele jest na twoim koncie ucieczek od misji zleconych przez Boga i otrzymanych od Niego talentów? Ile czasu, środków i energii przeznaczyłeś na budowę dostatniego i spokojnego życia na "zachodzie", zamiast pomóc ludziom poznać Jezusa?

Nieposłuszeństwo Bogu rodzi tylko trudności i kryzysy. Komu z nas nie zdarzyło się czasem pójść w przeciwnym kierunku, niż wyznaczony przez Boga? Nieposłuszeństwo niesie stres i cierpienie, zamiast dostatku i wytchnienia. Jonasz szybko się o tym przekonał.

"Wtedy podszedł do niego kapitan okrętu i tak rzekł do niego: Dlaczego śpisz? Wstań, wołaj do swojego Boga! Może Bóg wspomni na nas i nie zginiemy. I rzekł jeden do drugiego: Szybko! Rzućmy losy, aby się dowiedzieć, z czyjej winy spadło na nas to nieszczęście! Gdy więc rzucili losy, los padł na Jonasza. Wtedy rzekli do niego: Powiedzże nam, z czyjej winy spadło na nas to nieszczęście, jakie jest twoje rzemiosło, skąd pochodzisz, jaki jest twój kraj i z którego ludu jesteś? I odpowiedział im: Jestem Hebrajczykiem, czczę Pana, Boga niebios, który stworzył morze i ląd. Wtedy ci mężowie bardzo się zlękli i dowiedziawszy się, że ucieka sprzed oblicza Pana, bo im to był powiedział, rzekli do niego: Dlaczego to uczyniłeś? Nadto rzekli do niego: Co poczniemy z tobą, aby morze uspokoiło się i zaniechało nas, bo morze, im dłużej, tym bardziej się burzy? Wtedy rzekł do nich: Weźcie mnie i wrzućcie do morza, a morze uspokoi się i zaniecha was, bo wiem, że z powodu mnie zaskoczyła was ta wielka burza. Lecz ci mężowie wiosłowali, chcąc się dostać do brzegu, nie mogli wszakże, gdyż morze coraz bardziej burzyło się przeciwko nim. Wtedy wzywali Pana, mówiąc: O Panie! Nie dopuść, abyśmy zginęli z powodu tego człowieka, i nie obarczaj nas winą przelania krwi niewinnej, bo Ty, o Panie, czynisz, co chcesz. Wzięli więc Jonasza i wrzucili do morza; wtedy morze przestało się burzyć. A ci mężowie bardzo się zlękli Pana; złożyli więc Panu ofiarę i uczynili śluby." (Jon.1:6-16).

Bóg nie odwrócił się od Jonasza mimo jego nieposłuszeństwa, ale chciał go czegoś nauczyć, jak zaraz zobaczymy.

"Lecz Pan wyznaczył wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce. I modlił się Jonasz do Pana, swojego Boga... Wtedy Pan rozkazał rybie, a ta wypluła Jonasza na ląd." (Jon.2:1-2.10).

Jonasz znalazł się na lądzie bez niczego, jak nowonarodzone dziecko. Był innym człowiekiem, nowonarodzonym. Wiedział, że "u Pana jest wybawienie" (Jon.2:10). I co usłyszał? To samo, od czego próbował uciec. Boże poselstwo i misja dla nas nie zmieniają się z nia na dzień i nawet jeśli od niej uciekamy, ona wciąż na nas czeka.

"Słowo Pana tej treści powtórnie doszło Jonasza: Wstań, udaj się do Niniwy, tego wielkiego miasta, i zwiastuj mu poselstwo, które ci przekazuję." (Jon.3:1-2).

Co zrobił nowonarodzony Jonasz? Jak odpowiedział na Boży apel?

"Wtedy Jonasz wstał i udał się do Niniwy, według słowa Pana. A Niniwa była bardzo wielkim miastem, na trzy dni drogi pieszej." (Jon.3:3).

Izraelici nie znali wielkich miast w Palestynie. Prowadzili tam spokojne, wiejskie życie, pracując na roli lub trudniąc się hodowlą zwierząt. Ich miasta miały po kilka hektarów powierzchni, nawet Jerozolima zajmowała zaledwie 30 ha powierzchni. W porównaniu z Niniwą, która rozciągała się na 800 ha Jerozolima była małą wioską. W księdze Jonasza czytamy: "Niniwa była bardzo wielkim miastem, na trzy dni drogi pieszej" (Jon.Jonasz3:3 3:3), co znaczy, że obejście wszystkich jej dzielnic zajmowało aż trzy dni. Odkrycie Niniwy w XIX wieku potwierdziło biblijne świadectwo w sprawie rozmiaru tego miasta.

"A Jonasz rozpoczął wędrówkę do miasta, odbywając drogę jednego dnia, i wołał tak: Jeszcze czterdzieści dni pozostaje do zburzenia Niniwy. Wtedy obywatele Niniwy uwierzyli w Boga, ogłosili post i oblekli się we włosiennice, wielcy i mali... A gdy Bóg widział ich postępowanie, że zawrócili ze swojej złej drogi, wtedy użalił się Bóg nieszczęścia, które postanowił zesłać na nich, i nie uczynił tego." (Jon.3:4.10).

Nawrócony Jonasz odpowiedział czynem. Zabrał się za misję do jakiej powołał go Bóg. Posłuszeństwo jest owocem nawróconego życia. Jak jest w twoim przypadku? Dokąd idziesz ze swoim życiem? Czy w kierunku wskazanym przez Boga? Czy też Bóg będzie musiał potrząsnąć statkiem, którym płyniesz, aby skierować cię na właściwą drogę?

Czy szafujesz czasem w zgodzie z wolą Bożą? Przez ile godzin w tygodniu posługujesz się talentami otrzymanymi od Boga ku Jego chwale? Ile środków poświęcasz, aby wesprzeć dzieło ewangelizacji prowadzone przez innych? Jeśli przez tydzień jesteś zabiegany wokół własnych spraw, troszcząc się głównie o własny komfort, wówczas niewiele zostanie ci sił, zapału, środków i czasu na misję, do jakiej powołuje cię Bóg.

Jonasz niemal zginął na drodze nieposłuszeństwa. Stracił wszystko co miał, spędził trzy dni i noce w morzu, drżąc o swe życie, aż zaufał Bogu i w Boże ręce oddał resztę swego życia. Z Bogiem nie była mu już straszna nawet Niniwa.

Historia Jonasza uczy, że nieposłuszeństwo przynosi stratę wierzącemu i jego otoczeniu, jak w przypadku żeglarzy, którzy wioząc Jonasza stracili przez niego cały ładunek. Z kolei posłuszeństwo Bogu rodzi błogosławieństwo dla wierzącego i dla niewierzących, jak w przypadku nawróconych Niniwijczyków.

Kiedy Bóg posyła nas ze swoim słowem, nawet w złej Niniwie znajdziemy ludzi otwartych na Ewangelię. Dlatego siejmy Słowo Boże, wykorzystujmy do tego książki, które wywyższają prawdy Pisma świętego, bo Słowo Boże nie wraca puste:

"Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem." (Iz.55:10-11).

Historia Jonasza uczy i tego, że Bóg nie odwraca się od nas, nawet jeśli idziemy w złym kierunku. Bóg dopuścił na Jonasza konsekwencje jego nieposłuszeństwa, ale wykorzystał dla jego dobra. Bóg nie odwraca się i od ciebie, nawet jeśli okazałeś Mu nieposłuszeństwo, zapomniałeś o Jego Sprawie czy odwróciłeś się od misji, jaką ci zlecił. Czy jednak chcesz czekać na sztorm i doświadczenia, aby stracić dobra, o które teraz zabiegasz kosztem Dzieła Bożego? Jonasz nauczył się czegoś na swoich błędach. I choć dobrze jest uczyć się na własnych błędach, to przecież jeszcze lepiej jest uczyć się na błędach innych!

Wielkie miasta świata grzęzną w grzechu a miliony ludzi umierają bez znajomości Chrystusa, bo wierzącym brak czasu i energii, aby zainwestować w dzieło ewangelizacji.

Co możesz zrobić w tej sprawie?

Poznaj swe dary duchowe, rozwiń i właściwie zainwestuj swe talenty, poświęć regularnie część czasu i energii dziełu ewangelizacji, wesprzyj swymi środkami tych, którzy pracują ewangelizacyjnie. Z Bożym błogosławieństwem twój czas, energia i środki przyniosą taki owoc w twoim środowisku i w dzisiejszych miastach, jak misja Jonasza w zepsutej Niniwie, gdzie wielu nawróciło się do Boga słysząc Słowo Boże.



Polecam kontynuację tematu w artykule:

Nerwus czyli Jonasz live
kontak z autorem serwisu
Sylwestrem Szady
sylwetka i pisarski dorobek autora artykułu
kontakt z autorem artykułu Alfredem Palla
Wydawnictwo BETEZDA

Chrzescijanski Serwis Promocyjny
Chrzescijanski Serwis Promocyjny

Ostatnie zmiany: 14.08.2001 r.

| początek | strona główna | odtwarzanie MIDI | dodaj do ulubionych | rekomenduj znajomym | St@rtuj z Eliaszem |