I stało się, jak przewidywałem. Mamy (mieć) wolne od handlu niedziele. Skończyła się jedna z najdłuższych batalii Sejmu poprzedniej kadencji. Na swym ostatnim posiedzeniu posłowie wreszcie dopięli swego przegłosowując poprawki Senatu i wprowadzając wolne od handlu w supermarketach niedziele. Prasa doniosła, że spotkało się to z zadowoleniem Kościoła katolickiego w Polsce.
Wielki bój o wolną (świętą) niedzielę rozpoczął się prawie od zarania poprzedniej kadencji. Inicjatorami odpowiednich zmian w Kodeksie pracy byli oczywiście posłowie AWS, a dokładnie ZCHN. To co głownie podnoszono to lekceważenie przez supermarkety pracowniczego prawa do dnia odpoczynku, co niekorzystnie wpływa na stan polskich rodzin. Innym argumentem było występowanie podobnych ograniczeń w niektórych krajach Unii Europejskiej (np. Niemczech, czy Wielkiej Brytanii). Nie brakowało też argumentów natury religijnej - choć w świetle Pisma Świętego zupełnie nieuzasadnionych - o niedzieli jako "siódmym dniu odpoczynku".
Przeciwnicy zakazu handlu niedzielnego wskazali natomiast, że w zmienionej rzeczywistości Polski kapitalistycznej, niedziela stała się jedynym dniem, w którym Polacy mogą robić rodzinne zakupy. Pojawiały się też argumenty ekonomiczne przeciwko takiemu zakazowi. Mówiono również, że w całej tej sprawie nie chodzi o żadne supermarkety i prawa pracownicze, ale o pozbycie się konkurencji jaka dla Kościoła katolickiego w Polsce stanowią supermarkety, skutecznie co niedziela ściągające polskich katolików do "świątyń pieniądza", ze strata dla świątyń katolickich.
Tę rundę przeciwnicy zmian wygrali. Wtedy zwolennicy zakazu handlu niedzielnego zmienili taktykę. Odczekali jakiś czas, by latem zeszłego roku zaatakować ponownie. Pod pozorem powrotu do idei sierpnia 1980 r., z okazji 20 rocznicy postulatów sierpniowych, przypomniano nagle Polakom, ze ostatnim nie spełnionym do końca postulatem robotniczego protestu było wprowadzenie wszystkich wolnych sobót. Dlatego, mówiono, należy do tego wrócić i uchwaleniem wszystkich wolnych sobót uczcić rocznicę słynnego robotniczego protestu. Ponadto sprawa wolnych sobót doskonale nadawała się też na tzw. "kiełbasę wyborcza" Mariana Krzaklewskiego, który w tym właśnie czasie prowadził swoją kampanię prezydencką. Jak zaplanowano, tak tez zrobiono. Pomimo sprzeciwu wielu ekonomistów mówiących, ze Polski na to nie stać, uchwalono zmiany w Kodeksie pracy wprowadzające wszystkie wolne soboty. W efekcie cieszymy się nimi od maja br. Tyle, że nie chodzi tu wcale o wolne soboty, czy uczczenie sierpnia 1980 r. - bowiem mozna by się doszukać jeszcze paru innych nie spełnionych postulatów. Tak naprawdę był to tylko pierwszy krok prawicy przed właściwym celem kampanii o wolne soboty, a było nim utracenie argumentu opozycji o niedzielach jako jedynych wolnych dniach na rodzinne zakupy i przygotowanie się do drugiej rundy batalii o zakaz handlu niedzielnego.
Już wtedy można się było spodziewać, że skoro tylko ustawa o zmianie Kodeksu pracy wprowadzająca wszystkie wolne soboty wejdzie w życie, co jak wspomniałem stało się w maju br., batalia "handlowo-niedzielna" ruszy z nową siłą, tym większą, że zostanie na nią już niewiele czasu do końca kadencji. I jak wiemy, stało się.
Opisany tu bój o niedzielę przypomina szachy. Przeciwnik wykonuje wiele ruchów wcześniejszych, pozornie nie związanych z jego końcowym posunięciem, ale jeśli tego w porę nie zauważysz, dostaniesz szacha zanim się obejrzysz. Jednak, jak doniosła prasa, ostatnie posunięcie, mat, należeć będzie do Prezydenta, który już zapowiedział, że ustawy o zakazie handlu niedzielnego nie podpisze.
Szkoda, że nie z pola widzenia wszystkich stron tego konfliktu umyka istota zagadnienia, a jest nią zapomniany fakt, iż prawdziwym dniem odpoczynku, dniem siódmym i świętym jest sobota, biblijny szabat (por. I Mojż. 2, 1-3; II Mojż. 20, 8-11; V Mojż. 5, 12-15). Dziś zupełnie zapomniana, choć leżąca w samym centrum Dekalogu, w jedynym przykazaniu, które zaczyna się od słów: "Pamiętaj na dzień sobotni, aby go święcić...". Oczywiście jako adwentyści dnia siódmego cieszymy się z ustawowego wprowadzenia wszystkich wolnych sobót, jednak musimy mieć tę świadomość, że nie wprowadzono tego przepisu dla naszej satysfakcji, ani tym bardziej dla uczczenia Bożego dnia świętego. Uczyniono to po to, aby to właśnie sobota, zamiast niedzieli stała się dla Polaków dniem handlowym i dniem przygotowania do niedzieli, przed wiekami przez ludzi uczynionej świętem.
Zapewne w tej chwili nie jeden czytelnik zastanawia się - "a co to za różnica, w który dzień będę robił zakupy, a który będzie świętym?". Można odpowiedzieć pytaniem - "a co to za różnica, czy będę chodził na pochód pierwszego, czy trzeciego maja?". I jak, jest różnica? Jest i to zasadnicza. Zwolennicy pochodów pierwszomajowych wyznają zupełnie inny system wartość, mają inne korzenie od zwolenników pochodów trzeciomajowych. Pokaż mi, którego dnia chodzisz na pochód, a powiem Ci, kim jesteś. Bowiem pierwszy i trzeci maja to dni symbole, za którymi kryje coś więcej niż tylko inna cyfra.
Podobnie z sobotą i niedzielą. To również dni symbole. Sobota to pamiątka Bożego aktu stworzenia i odkupienia. A święcenie soboty, to symbol uznania Boga za Stwórcę i Odkupiciela, symbol posłuszeństwa jedynie Bogu i Jego prawdziwym przykazaniom. Niedziela, to sięgająca czasów Konstantyn Wielkiego i wczesnego papiestwa pamiątka ludzkiej ingerencji w Prawo Boże [1]. To symbol ludzkiej pychy i arogancji, roszczącej sobie pretensje do stawiania się ponad tym Prawem i do jego zmiany. Komu dziś mam być posłuszny? Ludziom, czy Bogu? Stara Piotrowa zasada daje odpowiedź: "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz. Ap. 4, 19).
Wielki bój w świecie duchowym jeszcze się nie skończył. Szatan ciągle planuje nowe posunięcia, pozornie wcale ze sobą nie związane. Na szachownicy świata padają kolejne pionki. Jest jednak Ktoś, kto już niedługo powie mu: "MAT!". Jeśli nie chcesz upaść, słuchaj bardziej Boga niż ludzi!
Andrzej Siciński
Warszawa, dn. 21.09.2001 r.
_____
[1] Cesarz rzymski Konstantyn Wielki w 321 r. n.e. jako pierwszy władca w świecie wprowadził prawny zakaz pracy w niedzielę (por. Aleksander Krawczuk, Konstantyn Wielki, ....)
kontak z autorem serwisu Sylwestrem Szady |
kontakt z autorem artykułu |
dekalog.pl - domena darmowych kont email+WWW
Ostatnie zmiany: 03.10.2001 r.