Alfred Palla
"Niech Pan cię wysłucha w dniu utrapienia, niech ciebie chroni imię Boga Jakuba" (Ps.20:1)
Dlaczego "Bóg Jakuba"? Nie, aby pochwalić się, że znał kogoś tak świętego, jak Jakub, bo imię to ma w Biblii kiepskie konotacje. Oznacza tego, który "zwodzi" lub "bierze podstępem". Kojarzy się ze złodziejem i oszustem.
Bóg, gdyby chciał się pochwalić znajomością z kimś świętym, powiedziałby: "Jestem Bogiem Jezusa Chrystusa", sprawiedliwego Syna Bożego, który umarł za nasze grzechy, albo "Jestem Bogiem anioła Gabriela", lojalnego anioła, który zajął miejsce upadłego Lucyfera, albo "Jestem Bogiem Marii Panny", pokornej i czystej niewiasty, w której Duch Święty począł
Powiedział: "Niech ciebie chroni imię Boga Jakuba" (Ps.20:1)? Dlaczego nie syna Jakuba, który miał na imię Józef? Ten był człowiekiem prawym. Wolał pójść do więzienia, niż do łóżka z piękną, ale zamężną Egipcjanką. Psalm, w którym Bóg mówi, że jest Bogiem Jakuba, napisano setki lat po jego śmierci, a Bóg dalej nazywa się jego Bogiem. Coś w tym jest.
Kim był Jakub? Oszukał ojca, aby wyłudzić błogosławieństwo, które należało się najstarszemu. Okradł Ezawa z pierworództwa, które należało się najstarszemu, a dawało prawo do majątku i kapłaństwa. Co więcej, to z linii pierworodnego w przyszłości miał narodzić się Mesjasz.
Jakub z matką ogłupił i zwiódł leciwego ojca i okradł brata. Ezaw, gdy się zorientował co stracił, chciał go zabić. Jakub, aby ratować życie uszedł z domu. Uciekał cały dzień, aż w nocy umęczony padł na ziemię i zasnął z głową na kamieniu. We śnie ujrzał aniołów zstępujących i wstępujących po drabinie do nieba. Usłyszał głos Jezusa, który powiedział:
"Jam jest Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg Izaaka! Ziemię, na której leżysz, dam tobie i potomstwu twojemu. Potomstwo twoje będzie liczne jak proch ziemi i rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, i na północ, i na południe, i będą błogosławione w tobie i w potomstwie twoim wszystkie plemiona ziemi. A oto Jam jest z tobą i będę cię strzegł wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz, i przywiodę cię z powrotem do tej ziemi, bo nie opuszczę cię, dopóki nie uczynię tego, co ci przyrzekłem" (Rdz.28:13-15).Jakub podziękował Bogu, ale dalej bał się wrócić do domu. Poszedł na północ, gdzie w domu dalekiego krewnego poznał piękną dziewczynę Rachelę. Udał się do do jej ojca Labana. Ten dopiero był kanciarzem! Trafiła kosa na kamień! Laban przyobiecał mu córkę w zamian za siedem lat pracy. Po siedmiu latach w noc poślubną wykiwał Jakuba posyłając do jego namiotu starszą córkę Leę. Jakub musiał więc pracować dalszych siedem lat za Rachelę, którą kochał.
Ponad dwadzieścia lat spędził Jakub w tym odległym kraju, rzetelnie i ciężko pracując. Bóg błogosławił mu. Jakub miał liczne dobra, gdy postanowił powrócić w rodzinne strony. Ledwie jednak udało mu się uwolnić od Labana i dotrzeć z rodziną do granic ziemi, którą przyobiecał jego potomkom Bóg, doszły go wieści, że Ezaw wyruszył przeciwko niemu z setkami zbrojnych.
Bóg obiecał Jakubowi, że odziedziczy Ziemię Obiecaną, będzie ojcem licznego narodu, a z jego rodu narodzi się Mesjasz. Tymczasem naprzeciwko idzie Ezaw z chmarą zbrojnych i chce go zabić. Czyżby Bóg się pomylił?
Była to wielka próba dla wiary Jakuba. Pozostawił rodzinę w bezpiecznym miejscu, a sam przeszedł przez potok Jabok i upadł na ziemię, aby otworzyć swe serce przed Bogiem.
Nieraz bywa tak, że nawet najbliżsi nie mogą nam pomóc. Mąż nie ulży ci w kłopotach; żona nie zdejmie twego brzemienia. Pamiętaj, że Bóg może. Pójdź jak Jakub na ustronne miejsce, dosłownie lub w myślach, aby spotkać Boga i wylać przed Nim swe serce, a Bóg cię usłyszy i odpowie.
W przypadku Jakuba była to dość niezwykła odpowiedź. Nagle ktoś go podszedł z tyłu. Myśląc, że to wróg i zaczął się bronić. Mijały godziny. Jego mięśnie drętwiały, pot przemoczył szaty. Jakub opadał z sił, wył z bólu, lecz nie ustępował. Walczył nie tylko o siebie, ale o swój dom, o Ziemię Obiecaną, o liczny naród, o przyobiecanego Mesjasza.
Nie wiedział, że walczy z Chrystusem, dopóki Bóg nie dotknął jego biodra. Kiedy samym dotknięciem zwichnął mu staw, Jakub zrozumiał z kim walczył. Wówczas uczepił się szaty Pana, wołając: "Boże, potrzebuję Twej pomocy!" Bóg odpowiedział próbując go: "Puść mnie, bo już zorza wschodzi". Jakub odparł: "Nie puszczę, dopóki mi nie pobłogosławisz".
Jakub był oszustem, ale gotów był walczyć za obietnice, które poczynił mu Bóg. Był człowiekiem wiary. Jakub, kiedy poznał, że walczył z Bogiem, złożył wiarę i nadzieję w Jego ręce. Bóg zapytał go wtedy: "Jak masz na imię?" Jakub zaś odparł ze wstydem: "Jakub". Pan zaś rzekł: "Odtąd nie będziesz się nazywał Jakub, ale Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i odniosłeś zwycięstwo".
Bóg wciąż ma tę samą potężną moc, aby nas zmienić. Wszyscy mamy za sobą grzeszną przeszłość. Niektórzy z nas mają złą reputacje. Może byłeś znany jako pijak, narkoman, zabijaka, rozpustnik, złodziej... Bóg może zmienić twój charakter, imię, nawet reputację, jak to uczynił dla Jakuba.
Ciekawe jest to, że Bóg, choć zmienił imię Jakuba i nazwał go "Izrael" (Zwycięzca), a siebie nazywał "Bogiem Izraela", to wciąż nazywa siebie także "Bogiem Jakuba". Dlaczego? Nasz miłujący Bóg chce przez to zachęcić wszystkich zagubionych i grzesznych. Mówi: "Nie wstydzę się twego towarzystwa. Przyjdź do mnie". Jezus powiedział: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię"(Mt.11:28).
Chwała Bogu, że nie odrzuca grzeszników, nie odwraca się od zgubionych. Bóg miłuje grzeszników. Tak mówi Słowo Boże.
Jedenasty rozdział Listu do Hebrajczyków zawiera listę bohaterów wiary. Wspomina Abla, Enocha, Noego, Abrahama, Mojżesza. Po czym niespodzianka! Wymienia... nierządnicę Rahab (Hbr.11:31). Mówi o prostytutce zbawionej przez wiarę!
Rahab pochodziła z Jerycha. Pewnego dnia słysząc, że do miasta zbliża się karawana, jak zwykle wymalowała oczy, upudrowała cerę, założyła naszyjnik, nauszniki, bransolety, pierścienie. Jej kobiece walory podkreślała sukienka w jaskrawym kolorze.
Wyszła ku studni, przy której karawany poiły zwierzęta. Tym razem byli to jacyś inni ludzie, niż zwykle. Nie potrzebowali jej usług. Zdziwiona stanęła z boku, aby posłuchać o czym opowiadali zebranym.
Mówili o jakimś potężnym Bogu, który wyzwolił z Egiptu kilka milionów niewolników z żonami i dziećmi. Poprowadził ich między morze a góry, a gdy wojsko faraona nadciągało, aby ich wyniszczyć, wówczas Bóg podniósł wody i osuszył dno morza, aby mogli przejść. Opowiadali o wszechmocnym Bogu, który wyprowadził strumień wody ze skały! O miłującym Bogu, który przez 40 lat troszczył się o nich, dając chleb i wodę na pustyni.
Wiara, która zatliła się w jej sercu przy pierwszych słowach gorzała w niej teraz. Chłonęła każde słowo. Wróciła do domu dopiero, gdy odeszli. Następnego dnia, zamiast zabawiać kolejne karawany, rozpytywała w Jerycho, czy ktoś wie coś więcej o hebrajskim Bogu, zwanym przez przybyszów Jahwe.
Jej rodzina, widząc, że nie żartuje, zaczęła sobie drwić:
- Co z tobą Rahab? Weź się lepiej do swej roboty. Co cię obchodzi jakiś hebrajski Bóg, mało masz naszych?
- Ten Bóg jest inny. Wszechmocny i miłosierny! - odpowiadała.
- A czy ty tam byłaś, gdy rozeszło się morze? Czy widziałaś, gdy woda trysnęła ze skały? Kosztowałaś chleba z nieba?
- Co z tego, ze nie widziałam? Słyszałam i uwierzyłam.
Kiedy izraelscy zwiadowcy dotarli do Jerycha, Rahab zaprosiła ich pod swój dach. Prosiła, aby opowiedzieli jej więcej o wszechmocnym, miłującym, litościwym Bogu. A gdy król Jerycha wydał rozkaz, aby ich pojmać i zabić, ukryła ich z narażeniem swego życia.
Kiedy mieli odchodzić, Rahab powiedziała:
- Wierzę w waszego Boga. Wiem, że daje wam ten kraj. Weźcie mnie do siebie, gdy miasto będzie wasze. Chciałabym służyć z wami temu Bogu. Pozostawcie też przy życiu moich bliskich.
- Opuść ze swego okna czerwoną szarfę, a ten, kto znajdzie się w twoim domu nie zginie.
Rahab od razu zawiesiła w oknie czerwoną szarfę. Potem poszła do krewnych i znajomych z dobrą nowiną o miłosiernym, wszechpotężnym Bogu, a także o Jego ludzie, który posiądzie Ziemię Obiecaną, a także o Mesjaszu, który przyjdzie, aby zgładzić grzechy świata.
Czerwień symbolizuje przelaną za nas krew Chrystusa. Kolor ten symbolizuje nasze grzechy. Bóg obiecuje nam, że nawet gdyby nasze grzechy były czerwone jak szkarłat, On je wybieli jak śnieg: "Choć grzechy wasze będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe, jak wełna" (Iz.1:18).
Bóg uczynił dla nierządnicy Rahab to, co wcześniej dla oszusta Jakuba. Uczyni to dla każdego grzesznika, włącznie ze mną i tobą, jeśli przyjdziemy do Niego po łaskę, przebaczenie i siły do życia w zgodzie z wolą Bożą.
Przez swą wiarę Rahab będzie w niebie, gdyż zawierzyła Bogu, choć Go nie widziała. Wiara jest ze słuchania Słowa Bożego (Rz.10:17). Rahab usłyszała o mocy Bożej i uwierzyła. Odtąd, dzięki łasce Bożej prowadziła tak przykładne życie, że pewien zacny człowiek pojął ją za żonę. Mieli chłopca, którego nazwali Boaz. Boaz miał syna o imieniu Obed, zaś Obed syna imieniem Jesse. Jesse zaś był ojcem Dawida, z którego rodu pochodził Pan Jezus.
Spójrzmy, jakie towarzystwo wybrał Pan Jezus w rodzinie, z której pochodził. W Jego genealogii znajdziecie byłą nierządnicę Rahab (Mt.1:5), byłą pogankę Rut (Mt.2:5), Betszebę, która była cudzołożnicą (Mt.2:6). Znajdziemy tam Jakuba, który był oszustem, Dawida, który był cudzołożnikiem i mężobójcą.
Biblia nie jest hagiografią, czyli zbiorem żywotów świętych, których życiorysy wybielono. Bóg nie ma niczego do ukrycia. Biblia ukazuje wierzących takimi, jakimi byli naprawdę z ich wadami i słabościami. Bóg nie wstydzi się grzeszników. Nie chce, abyśmy tracili nadzieję, ze względu na naszą grzeszną przeszłość. Ma lekarstwo na grzech. Oferuje swe przebaczenie i moc do zmiany życia na lepsze każdemu, kto przyjdzie do Niego w skrusze.
Rahab nie będzie w niebie jako nierządnica, lecz jako córka Boża, z której rodu narodził się jako człowiek Syn Boży.
Któż z nas nie pobłądził, nie zgrzeszył, nie wstydził się spojrzeć w oczy żonie, rodzicom, sąsiadom, kolegom? Rodzina mogła odwrócić się od nas, żona przenieść się do drugiej sypialni, sąsiad przestać się odzywać, koledzy w pracy podawać rękę.
Ale nawet wtedy, gdy nikt nie przyznaje się do ciebie, wiedz, że jest Bóg w niebie, który wyciąga do ręce do każdego, kto do Niego przychodzi. Mówi: "Ja ciebie wezmę", i przyodziewa w szatę sprawiedliwości Chrystusa, która jest bez zmazy i bez skazy.
O stosunku Boga do skruszonych grzeszników opowiada poniższa przypowieść Pana Jezusa:
"Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu:
- Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał. A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go. Syn zaś rzekł do niego:
- Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim.
Ojciec zaś rzekł do sług swoich:
- Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi, i przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się, dlatego, że ten syn mój był umarły, a ożył, zginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić." (Łk.15:11-24).
kontak z autorem serwisu Sylwestrem Szady |
sylwetka i pisarski dorobek
autora artykułu
kontakt z autorem artykułu |