Poniższy materiał pochodzi z przygotowywanej do druku książki "Sekrety Biblii".
Alfred Palla
John Allegro natknąwszy się w qumrańskich zwojach na liczne wzmianki o tajemniczym Nauczycielu Sprawiedliwości (hebr. Moreh ha-Cedeq), dał się ponieść fantazji. Stwierdził, że to właśnie owego nauczyciela chrześcijanie wzięli za Chrystusa.
Za nim poszedł francuski biblista Andre Dupont-Sommer, argumentując, że nowotestamentowy Jezus jest postacią stworzoną przez ewangelistów na podobieństwo qumrańskiego Nauczyciela Sprawiedliwości. Edmund Wilson spopularyzował ten pogląd w bestsellerze, który rzucił długi cień na wczesne chrześcijaństwo.
Kim był ów Nauczyciel Sprawiedliwości? Czy mógł być tą samą osobą, co Jezus z Nazaretu? Wiele przemawia przeciw takiej tezie. Oto kilka istotnych różnic między Jezusem z Nazaretu a Nauczycielem Sprawiedliwości:
Kiedy Allegro ogłosił, że znalazł wśród pism z Qumran relacje
o mesjaszu, początkowo wielu uczonych wiązało je z Ewangeliami. Sądzili,
że społeczność z Qumran mocno wpłynęła na nauki Jezusa, a co za tym idzie
na treść Ewangelii.
W związku z tym, że większość uczonych za Dupont-Sommer'em uważała qumrańczyków za esseńczyków, niektórzy zakładali, że Jezus był esseńczykiem, a przynajmniej spędził wśród nich wiele lat; może lata, o których Nowy Testament milczy - sugerowano - między 12 a 30 rokiem życia?
I faktycznie, między Jezusem a esseńczykami istnieje wiele podobieństw, np. Jezus i esseńczycy uczyli okazywania gościnności współbraciom (Mt.10:11-13), praktykowali chrzest (Mt.28:19), zachęcali do dzielenia się dobrami ze współwierzącymi (Łk.19:8), demaskowali nadużycia przywódców religijnych (Mt.23:31), piętnowali bogacenie się kosztem innych (Mt.19:21-24), nawoływali do pokuty, uświęcenia (Mt.4:17) i przestrzegania Praw Bożych nadanych przez Mojżesza (Mt.5:18-19). Tak Jezus, jak esseńczycy poczynili wiele eschatologicznych zapowiedzi (Mt.24). Jezus nauczał, że tylko On jest Drogą, Prawdą i Życiem (J.14:6), także esseńczycy uważali, że tylko ich droga prowadzi do zbawienia.
Z drugiej strony, paralele między naukami Jezusa a wieloma naukami współczesnych Mu ugrupowań religijnych, włącznie z esseńczykami, są nieuniknione, ze względu na wspólne źródła. Na przykład, potrzeba pokuty oraz uświęcenia są tak mocno zakorzenione w Starym Testamencie, że ich obecność w nauczaniu Jezusa i esseńczyków z Qumran jest oczywista (Iz.30:15; Ez.18;30; Wj.19:6; Kpł.19:2).
Czy Jezus mógł być esseńczykiem? Dzisiejsza wiedza na ten temat nie pozwala już traktować tej tezy poważnie. Oto kilka podstawowych różnic między wierzeniami autorów pism znalezionych w Qumran, a naukami Jezusa Chrystusa:
Pfann, specjalista od pism znad Morza Martwego oraz wczesnego chrześcijaństwa napisał:
"Nie ma żadnej wzmianki o Jezusie, Jego uczniach, czy jakichkolwiek elementach, których spodziewalibyśmy się znaleźć, gdyby między esseńczykami i chrześcijaństwem był jakiś związek. Czy ludzie chcą wierzyć czy nie, po zbadaniu sprawy okazało się, że go nie ma!"
Zwoje znad Morza Martwego nie zawierają żadnej wzmianki o Jezusie, Jego nauczaniu, ukrzyżowaniu czy zmartwychwstaniu. Jean Daniélou napisał:
"Czy powinniśmy wnioskować, że Jezus był esseńczykiem, przynajmniej w jakimś okresie swego życia? W tej sprawie historycy są zgodni, że tak nie było. Nie ma niczego ani w jego początkach, ani w tym, gdzie prowadził swe życie, co usprawiedliwiałoby taki wniosek."
Skoro jednak Jezus z Nazaretu nie był Nauczycielem Sprawiedliwości, ani nawet esseńczykiem, to co zrobić z tymi "zaginionymi" 18 latami z Jego życia, o których Ewangelie milczą?
N owy Testament nie mówi wiele o młodości Jezusa. Niektórzy snują więc przeróżne spekulacje. Czy Jezus podróżował w młodości poza rodzinny Nazaret? Czy był w Indiach, wśród mnichów w Tybecie czy u Indian w Ameryce Północnej? Hipotezy te zawdzięczają popularność rosnącemu wpływowi ruchu New Age. Jego zwolennicy czerpią natchnienie z Dalekiego Wschodu, dlatego chcieliby powiązać największego nauczyciela wszechczasów ze Wschodem.
Czy Jezus uczył się mądrości od stóp wschodnich guru? Medytował
pod okiem tybetańskich mnichów? Niektórzy zwolennicy New Age twierdzą,
że te doświadczenia pomogły Mu stać się Chrystusem.
Zacznijmy od tego skąd wzięły się pogłoski, że Jezus z Nazaretu był na Dalekim Wschodzie. Otóż w 1887 roku Mikołaj Notowicz, rosyjski korespondent wojenny, udał się do Indii i Tybetu, gdzie rzekomo usłyszał o wielkim lamie imieniem Issa (tybetańskie imię Jezusa).
Dowiedział się o zwojach, które o tym traktują, a są przechowywane w buddyjskim klasztorze Himis. Notowicz odwiedził to miejsce. Twierdził, że lama tego klasztoru powiedział mu o zwoju, który mówi o proroku imieniem Issa. Miał on rzekomo nauczać w Indiach prawd, które potem głosił w Palestynie. Według Notowicza, lama utrzymywał, że oryginał tego zwoju jest w bibliotece w Lhasie.
XIX-wieczny dziennikarz nie widział tego zwoju, ale miał nadzieję wrócić i zbadać sprawę. Według jego relacji, w drodze powrotnej, kilka dni później, spadł z konia i złamał nogę, toteż zabrano go z powrotem do klasztoru.
Notowicz zaklinał się, że w czasie rekonwalescencji zobaczył tybetański zwój, a nawet uprosił mnicha by mu go przeczytał. Twierdził, że niektóre fragmenty odnosiły się do Jezusa, a inne nie miały z Nim nic wspólnego. Choć nie znał języka tybetańskiego, poskładał jakoś w jedną w całość te, które jego zdaniem odnosiły się do Jezusa.
Według jego relacji Jezus udał się na Wschód, aby studiować nauki Buddy. Wiele czasu spędził w Indiach u stóp braminów, którzy uczyli Go studiować hinduskie wedy, uzdrawiać ludzi i wyganiać demony. Spędził czas w Nepalu i Himalajach, odwiedził Persję, po czym w wieku 29 lat rozpoczął nauczać w Palestynie tego, co przyniósł z Dalekiego Wschodu.
Według sprawozdania Notowicza to Piłat, a nie żydowski Sanhedryn, posyłał za Jezusem szpiegów i próbował przyłapać Go na jakimś słowie. W końcu Piłat aresztował Jezusa, uwięził w pieczarze i torturował. Kapłani na próżno wstawiali się Jezusem. Fałszywie oskarżony przez ludzi Piłata, Jezus został skazany na śmierć. Piłat wydał rodzicom Jego ciało, ale po trzech dniach je wykopał i ukrył gdzie indziej, obawiając się rewolty. Tłum znalazł pusty grób i tak rozeszła się pogłoska o zmartwychwstaniu. Kilku wschodnich kupców, którzy byli wtedy w Palestynie zaniosło tę historię do Indii, gdzie spotkali ludzi pamiętających młodego Issę, jako nie wyróżniającego się niczym szczególnym studenta sanskrytu. Poinformowali ich o jego losach w Palestynie i tak powstał zwój zwany Życiem Świętego Issy .
Prasa nadała relacji rosyjskiego dziennikarza wielkiego rozgłosu. Tak powstała legenda o pobycie Jezusa na Dalekim Wschodzie.
* * *
Relacja Notowicza różni się tak bardzo od sprawozdania biblijnego, że nie da się ich pogodzić. Wykluczają się wzajemnie, toteż jeśli jedna jest prawdziwa, druga jest fałszywa.
Pierwszym uczonym, który przebadał sensacje Notowicza, był orientalista Max Müller z Oxford University. Müller napisał między innymi, że tak stary dokument, gdyby istniał, byłby odnotowany w Kandur i Tandjur , katalogach literatury tybetańskiej. Profesor Müller skontaktował się też z kobietą, która odwiedziła klasztor w Himis, pytając o Notowicza. Jej list z 29 czerwca 1894 roku informuje: "Nie ma ani słowa prawdy w całej tej historii! Nie było tu żadnego Rosjanina. Nie było też żadnego przypadku w ciągu ostatnich 50 lat, aby ktoś gościł w klasztorze z powodu złamanej nogi."
Müller był sympatykiem wschodniej filozofii, toteż nie miał powodów do stronniczości w swej negatywnej ocenie sensacji Rosjanina.
Archibald Douglas, który pracował jako wykładowca w jednej z indyjskich uczelni, poświęcił trzymiesięczne wakacje, aby pójść śladami Notowicza i zbadać jego roszczenia. Sprawozdanie, jakie potem opublikował, poświęcone jest w dużej mierze rozmowie z głównym lamą klasztoru w Himis. Lama ten piastował swe stanowisko od 15 lat. Znaczy to, że był nim w czasie rzekomej wizyty Notowicz