Mój dziadek i ojciec, każdy w innym okresie mojego życia, mieli dolegliwości objawiające się miedzy innymi tym, że po przejściu kilkudziesięciu metrów musieli zatrzymywać się, by pozwolić krwi na dotlenienie nóg, szczególnie łydek i stóp.
Pamiętam, że gdy szedłem z dziadkiem, te wymuszone przerwy bardzo mnie irytowały. Dziadek stał a ja chodziłem, podskakiwałem, krążyłem wokół niego, wychodziłem do przodu, zatrzymywałem się w innym miejscu, niecierpliwiąc się kiedy pójdziemy dalej.
Tuż przed jego śmiercią poznałem wartość tych pauz. Gdy staliśmy z dziadkiem razem, on ciężko sapał i pozwalał nogom odpocząć, ja spokojnie stałem obok. Wtedy tworzyło się specyficzne porozumienie, jedność, ciepło. On stał i ja stałem. Kochałem go. Dziadek umarł w wieku 72 lat, wtedy miałem 13 lat.
Minęło kilkanaście
lat, mój ojciec zachorował na miażdżycę
nóg. Tym razem nawet do głowy mi nie przychodziło,
by nie zatrzymywać się razem z nim.
Życie jest
takie krótkie, podczas którego nasi najbliżsi
odchodzą.
Jak czułby się mój ojciec, gdybym
zatrzymywał się później (kilkanaście
kroków dalej) lub nim on stanie.
Czy byśmy szli razem?
Czy odczuwalibyśmy to, że on jest moim ojcem a ja jego
synem, że coś nas łączy oprócz nazwiska?
Cześć jaką
odczuwamy do rodziców, dziadków to:
- szacunek, miłość, respekt,
- pragnienie by byli dumni z nas,
- gorliwość w wyprzedzaniu ich pragnień,
- uznanie ich za nie podlegających naszym osądom,
- pragnienie przebywania z nimi,
- radowanie się z tego, że żyją,
- cenienie ich opinii i rad, uważne ich wysłuchiwanie,
- świadomość, że nas kochają, chcą dla nas najlepiej
Cenimy pamiątkę
po jakimś wydarzeniu, to może być ślub, chrzest,
urodziny, itp. Nastawiamy się emocjonalnie, oczekując
w cichości, że ktoś będzie cenił ten
czas, współradował
się z nami. Czasami przygotowujemy dla obdarowania jakieś
łakocie. Czekamy... Jak to jest, gdy droga
Ci osoba nie znajduje dla Ciebie czasu - tego właśnie
dnia, który jest dla Ciebie dniem szczególnym? Więcej,
gdy inni przychodzą do Ciebie, by Ci gratulować z powodu
innego ważnego wydarzenia w twoim życiu, np. daty obronienia
pracy dyplomowej lub pierwszego skoku spadochronowego, uważając,
że Twoje powody dla których Ty chcesz świętować
są mniej ważne.
Czy naprawdę cieszysz się z tych gratulacji?
Twoja żona lubi otrzymywać róże, ty jednak wolisz tulipany i takie jej przynosisz. Wysyłasz dziecko do sklepu, by kupiło bochenek chleba a ono wraca z bułeczkami. Czy to nie irytujące? Jak to świadczy o miłości i posłuszeństwie?
Mój Niebiański
Ojciec zatrzymuje się co tydzień w sobotę,
wtedy On świętuje i spodziewa się, że jego
bliscy będą chcieli spełniać jego oczekiwania.
Ja, każdego tygodnia,
tego samego dnia co On,
chcę zatrzymywać się z nim
i świętować
pamiątkę stworzenia, odkupienia i obietnicy.
Sylwester Szady, Zamość, 28 lipca 1996 r.
Ostatnie zmiany: 16.09.1999 r.
kontak z autorem serwisu Sylwestrem Szady |
© Dzisiejszy Eliasz, 1998-2002 http://eliasz.dekalog.pl |