Część 3: KATOLICKO-PROTESTANCKA DEBATA NA TEMAT AUTORYTETU BIBLII - artykuł Normana L. Geislera i Ralpha E. MacKenzie, który ukazał się w Christian Research Journal, Wiosna/Lato 1994, s.24). Redaktorem naczelnym Christian Research Journal jest Elliot Miller.
Słowo wstępne od tłumacza
Niniejszy materiał został przetłumaczony z artykułu w jęz. angielskim dostępnego w internetowych zasobach Christian Research Institute (CRI). Jest to trzecia część z serii artykułów pod wspólnym tytułem: "What Think Ye of Rome?" Niektórym dyskusjom pomiędzy ewangelicznymi chrześcijanami odnośnie ich stosunku do Kościoła Rzymskokatolickiego towarzyszy więcej ognia niż światła. W części pierwszej Kenneth R. Samples rzuca szersze światło na współczesny katolicyzm (zbyt wąsko i zbyt schematycznie spostrzegany przez niektóre kręgi fundamentalistów). Część druga podejmuje temat: "Czy Kościół Rzymskokatolicki posiada cechy niebiblijnego kultu, sekty?" Wiele osób w kręgach ewangelikalnych trzymuje, że ten, kto odpowie na to pytanie przeczącą znajduje się poza granicami Reformacji. Kenneth R.Samples prezentuje powody dla których nie można klasyfikować Kościoła Katolickiego jako kultu. Naświetla również te główne doktryny, które oddzielają katolików od reszty ewangelicznych chrześcijan. Zarówno katolicy jak i protestanci zgadzają się, że Biblia jest nieomylnym Słowem Boga. Lecz katolicy dodatkowo uznają, że tradycja kościoła jest równie autorytatywna. To prowadzi ich do popierania doktryn, które protestanci - utrzymujący, że jedynie Biblia jest nieomylna - odrzucają. Jakie argumenty katolicy podają na obronę swego poglądu i jaką odpowiedź udzielają im protestanci? Norman L. Geisler i Ralph E. MacKenzie odpowiadają na to pytanie w części trzeciej (niniejszej). Część czwarta, stanowi kontynuację części trzeciej w dyskusji na temat autorytetu Biblii i podejmuje temat nieomylności papieża.
W zasobach CRI możesz znaleźć elektroniczną wersję ok. 200 artykułów apologetycznych z Christian Research Journal oraz prawie 100 artykułów z Christian Research Newsletter. Istnieje też możliwość wyszukania interesującej informacji.
W niniejszym artykule wszystkie cytaty w jęz. polskim (o ile nie zaznaczono inaczej) są na podst. 3-go wydania katolickiej Biblii Tysiąclecia. Hiperlinki do odnośników biblijnych pochodzą z online-owej wersji Biblii Tysiąclecia
SPIS TREŚCI
Tradycyjnie, rzymski katolicyzm zawsze, w swych oficjalnych wypowiedziach, miał w wielkim poważaniu Pismo święte. Faktycznie, tacy doktorzy Kościoła jak: Hieronim, Augustyn, Anzelm czy św. Tomasz z Akwinu - w swoim traktowaniu Pisma świętego - brzmią jakby byli protestantami. Na nieszczęście, rzymski katolicyzm nie poszedł za ich przykładem, lecz wyniósł pozabiblijną tradycję do poziomu równego Biblii. Autorzy uznają to za poważny błąd powodujący straszne konsekwencje w praktycznym formowaniu chrześcijańskiej wiary osób świeckich. Pismo św. powinno być ostatecznym i autorytatywnym przewodnikiem dla chrześcijan. Jak apostoł Paweł przypomina Tymoteuszowi "Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie." (2Tym.3:15)
W jaki sposób protestanci ewangeliczni postrzegają współczesny rzymski katolicyzm? W pierwszych dwóch odcinkach tej serii[1] Kenneth R. Samples pokazał, że klasyczny katolicyzm i protestantyzm zgadzają się odnośnie najbardziej zasadniczych doktryn wiary chrześcijańskiej, tak jak zostało to sformułowane w starożytnych kredach ekumenicznych. Z drugiej strony, Samples zarysował 5 zagadnień doktrynalnych różniących rzymski katolicyzm od protestantyzmu. Są to kwestie: autorytetu, usprawiedliwienia, mariologii, sakramentalizmu i mszy, oraz religijnego pluralizmu.
Samples zauważył, że choć rzymski katolicyzm posiada fundamenty osadzone w chrześcijańskiej ortodoksji, to zbudował jednak na tych fundamentach wiele nauk skłaniających się zarówno do kompromisu jak i podkopywania chrześcijańskich fundamentów. Doszedł do wniosku, że katolicyzmu nie powinno się postrzegać ani jako kultu, sekty (tj. systemu niechrześcijańskiego), ani jako biblijnego kościoła. Rzymski katolicyzm jest historycznym kościołem chrześcijańskim, który pilnie potrzebuje biblijnej reformy.
Pierwsze dwa odcinki tej serii w większości poświęcono ustaleniu, iż katolicyzm jest historycznym kościołem chrześcijańskim. W pozostałych odcinkach skierujemy naszą uwagę na najbardziej krytyczne różnice doktrynalne pomiędzy katolikami a protestantami. Jest to szczególnie istotne w czasie, gdy wielu ekumenicznie nastawionych protestantów jest gotowych przedstawiać różnicę pomiędzy katolikami a protestantami w kategoriach niewielkich różnic, które spotkamy pomiędzy wieloma denominacjami protestanckimi. Gdyż, chociaż różnice doktrynalne pomiędzy katolikami a protestantami nie usprawiedliwiają obdarzania się nawzajem epitetem kultu, czy sekty, to jednak usprawiedliwiają oficjalne rozdzielenie obu obozów, które rozpoczęło się Reformacją protestancką XVI wieku i jest kontynuowane do dziś.
Pośród wielu różnic doktrynalnych między katolikami a protestantami, żadne nie jest tak fundamentalne jak kwestia autorytetu i usprawiedliwienia. W odniesieniu do tych kwestii Reformacja podkreśliła dwie zasady: formalną (sola Scriptura) i materialną (sola fide) [2]: tylko Biblia i tylko wiara. W tej części oraz w części czwartej skupimy się na formalnej przyczynie Reformacji - sprawie autorytetu. W części piątej (i ostatniej) przyjrzymy się przyczynie materialnej - kwestii usprawiedliwienia.
Przez sola Scriptura protestanci rozumieją, że tylko Pismo jest podstawowym i ostatecznym źródłem wszelkiej doktryny i praktyki (wiary i moralności). Przez pojęcie sola Scriptura należy rozumieć następujące rzeczy. Po pierwsze, Biblia jest bezpośrednim objawieniem od Boga. Stąd Biblia posiada boski autorytet - to co Biblia mówi Bóg mówi.
Po drugie, Biblia jest wystarczająca, zawiera wszystko co jest potrzebne do wiary i pobożności. Dla protestantów "sola Scriptura" oznacza, że "tylko Biblia" jest ostatecznym autorytetem dla naszej wiary.
Po trzecie, Pismo św. nie tylko jest wystarczające, ale także posiada ostateczny autorytet. Jest ostateczną instancją do której możemy się odwołać we wszelkich sprawach doktrynalnych i moralnych. Bez względu na to, jak dobrym byłoby ich słuchać, wszyscy Ojcowie kościoła, papieże i sobory są omylne - tylko Biblia jest nieomylna.
Po czwarte, Biblia jest zrozumiała (jasna). Zrozumiałość Pisma św. nie znaczy, że wszystko w Biblii jest doskonale jasne, lecz raczej, że jest tak odnośnie zasadniczych nauk. Innymi słowy: główne kwestie w Biblii są proste, a proste kwestie są kwestiami głównymi. Nie znaczy to, jak katolicy często zakładają, że protestanci nie korzystają z żadnej pomocy Ojców Kościoła, czy wczesnych soborów. W rzeczy samej, protestanci uznają wielkie teologiczne i chrystologiczne obwieszczenia pierwszych czterech soborów. Więcej, protestanci odnoszą się z wielkim szacunkiem do nauczania pierwszych Ojców, chociaż w oczywisty sposób nie wierzą w ich nieomylność. Tak więc, nie można powiedzieć, tradycja chrześcijańska jest bezużyteczna czy niepotrzebna, jej znaczenie jednak jest sprawą drugorzędną.
Po piąte, Biblia interpretuje Biblię. Jest to tzw. zasada analogii wiary. Kiedy mamy trudności ze zrozumieniem trudniejszych i mniej oczywistych fragmentów Pisma, kierujemy się do innych jego fragmentów. Gdyż najlepszą interpretacją Biblii jest sama Biblia. Używamy więc bardziej oczywistych fragmentów Pisma św. aby poprzez nie interpretować fragmenty mniej oczywiste.
Jedną z największych różnic pomiędzy katolikami a protestantami jest kwestia tego, czy sama Biblia jest wystarczającym i ostatecznym autorytetem dla wiary i pobożności, czy też jest nim Biblia oraz pozabiblijna tradycja apostolska. Katolicy nadal utrzymują, że istnieje konieczność aby Magisterium nauczające (tzn. papież i jego biskupi) rozstrzygało odnośnie tego co wchodzi, a co nie, w skład autentycznej tradycji apostolskiej.
Nie wszyscy katolicy zgadzają się na temat związku jaki tradycja ma z Pismem. Niektórzy np. sądzą, że są to dwa równoległe źródła objawienia. Inni z kolei myślą, że tradycja jest jakąś niższą formą objawienia. Jeszcze inni postrzegają tradycję w sposób prawie protestancki, tzn. jako zwykłą (choć nieomylną) interpretację objawienia które znajdujemy jedynie w Biblii. Tradycyjni katolicy tacy, jak Ludwig Ott i Henry Denzinger, zmierzają do tej pierwszej kategorii. Zaś współcześni katolicy tacy, jak John Henry Newman czy kardynał Joseph Ratzinger, do tej drugiej. Język Soboru Trydenckiego wydaje się popierać tradycyjne rozumienie.[3]
Bez względu na to czy pozabiblijna tradycja apostolska jest uznawana za drugorzędne źródło objawienia, czy nie, nie ma wątpliwości, że Kościół Rzymskokatolicki utrzymuje, iż tradycja apostolska jest zarówno autorytatywna jak i nieomylna. I to jest kwestia, którą chcemy tutaj rozważyć.
Katolickie argumenty na rzecz nieomylności tradycji apostolskiej.
Sobór trydencki dobitnie ogłosił, że sama Biblia nie jest wystarczająca dla wiary i pobożności. Bóg ustanowił tradycję jako dodatek do Biblii, aby stanowiła wiarygodny przewodnik dla kościoła.
Bezbłędne przewodnictwo w interpretowaniu Biblii pochodzi z kościoła. Jednym z określających to kryteriów jest jednomyślna zgoda Ojców[4]. Zgodnie z wyznaniem wiary Soboru Trydenckiego (z 13 listopada 1565), wszyscy wierni katolicy muszą zgodzić się i wyznawać, że "Nigdy nie zaakceptuję ani nie będę interpretował ['Pismo św.'] inaczej jak tylko w zgodzie z jednomyślną zgodą Ojców..." [5]
Uczeni katoliccy wysuwają szereg argumentów na dowód jako ostatecznego autorytetu zarówno Biblii jak i tradycji (w przeciwieństwie do samej tylko Biblii). Jednym z ich ulubionych argumentów jest to, że Biblia nie naucza, że tylko ona jest naszym ostatecznym autorytetem dla wiary i moralności. W ten sposób nawet na gruncie protestanckim nie ma powodu do uznawania zasady sola Scriptura. Katolicy faktycznie wierzą, że takie stanowisko protestanckie jest niespójne i nieuzasadnione, gdyż Biblia nie naucza, że jest jedyną podstawą dla wiary i moralności.
Faktem jest, argumentują katoliccy teologowie, że Biblia naucza iż powinniśmy podążać za apostolska "tradycją" tak samo jak za spisanymi słowami apostołów. Św. Paweł napomina chrześcijan w Liście do Tesaloniczan, pisząc: "Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu." (2Tes.2:15 por. 3:6)
Jeden z katolickich apologetów nawet posunął się w argumentacji do stwierdzenia, że apostoł Jan wierzył, że tradycja posiada pierwszeństwo wobec Pisma gdyż napisał: "Wiele mógłbym ci napisać, ale nie chcę użyć atramentu i pióra. Mam bowiem nadzieję, że zobaczę cię wkrótce, i wtedy osobiście porozmawiamy." (3Jan.13) Dodał też: "Dlaczego apostoł dał pierwszeństwo ustnej Tradycji wobec spisanej Tradycji... jeśli zwolennicy sola Scriptura utrzymują, że Pismo jest nadrzędne w stosunki do ustnej Tradycji?"[6]
Rzymskokatolicki apologeta, Peter Kreeft, przedstawia szereg argumentów na rzecz tradycji: "Taki pogląd rozdziela od siebie Kościół i Pismo, które stanowią jedność. To nie są dwa rywalizujące konie w wyścigu o autorytet, lecz raczej jeden jeździec (Kościół) dosiadający jednego konia (Pismo)." Dalej, dodaje: "Nie jesteśmy nauczani przez nauczyciela bez księgi, ani przez księgę bez nauczyciela, lecz przez jednego nauczyciela, Kościół, z jedną księga - Biblią."[7]
Kreeft dalej argumentuje, że "sola Scriptura pogwałca zasadę przyczynowości mówiącą, że skutek nie może być większy od swej przyczyny." Gdyż "następcy apostołów, biskupi Kościoła, określili kanon, listę ksiąg, które zostały ogłoszone jako nieomylne i należące do Pisma św." I "jeśli Pismo jest nieomylne, to w tym przypadku, Kościół musi również być nieomylny."[8]
Według Kreeft'a "denominacjonizm jest, wg standardów Pisma, skandalem nie do przyjęcia - zob. Jan.17:20-23 i 1Kor.1:10-17." Dalej stwierdza: "pozwólmy aby pięćset osób zaczęło interpretować Biblię bez autorytetu Kościoła, a wkrótce będziemy mieli pięćset denominacji."[9] Tak więc odrzucenie autorytetu apostolskiej tradycji prowadzi do niebiblijnego skandalu denominacjonizmu.
Kończąc, Kreeft argumentuje, że "pierwsi chrześcijanie nie mieli Nowego Testamentu, lecz tylko Kościół, który ich uczył."[10] W tym przypadku, używanie samej Biblii bez tradycji apostolskiej było zatem niemożliwe.
Chociaż te argumenty wydają się być przekonywające dla przeciętnego katolika,
są w rzeczywistości błędne u podstaw. Dalej pokażemy, że każdy z katolickich
argumentów przeciwko protestanckiej doktrynie sola Scriptura jest
błędny, oraz że katolicy nie są w stanie dostarczyć znaczącej podstawy dla
katolickiego dogmatu o nieomylności ustnej tradycji.
Czy Biblia naucza sola Scriptura?
Odnośnie tego czy Biblia naucza zasady sola Scriptura należy podkreślić dwie sprawy. Po pierwsze, tak jak uznają to też uczeni katoliccy, nie jest konieczne, aby Biblia jawnie i otwarcie nauczała sola Scriptura aby zasada ta była prawdziwa. Wiele chrześcijańskich doktryn stanowi nieunikniony wniosek z dedukcji logicznej pewnych jednoznacznych fragmentów Biblii (np. Trójca). Sola Scriptura mogłaby zatem również być wywnioskowana dedukcyjnie z tego, co naucza Biblia.
Po drugie, Biblia naucza domyślnie (implicite), jeśli nie jawnie (explicite), że jest jedyną nieomylną podstawą dla wiary i moralności. Można to wykazać na wiele sposobów. Np. faktem jest, że samo Pismo, bez potrzeby tradycji zostało określone jako "natchnione przez Boga" (theopnuestos) aby każdy wierzący był "doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu." (2Tym.3:16-17) To stwierdzenie rozbrzmiewa ponad katolickim twierdzeniem, że Biblia jest oficjalnie niewystarczająca bez pomocy tradycji. Św. Paweł twierdzi, że natchnione przez Boga Pisma są wystarczające. I w przeciwieństwie do niektórych katolickich apologetów, zawężanie tego fragmentu Biblii do samego Starego Testamentu nie pomoże katolikowi z dwóch powodów: po pierwsze, Nowy Testament jest również nazwany "Pismem" (2P.3:15-16; 1Tym.5:18 por. Łk.10:7); i po drugie, jest niespójnym argumentować, że natchnione przez Boga pisma Starego Testamentu były wystarczające, a pisma Nowego Testamentu już nie.
Dalej, Jezus i apostołowie nieustannie odwoływali się do Biblii jako ostatecznego autorytetu. Czynili to poprzez często stosowaną frazę: "jest napisane", która to występuje w Nowym Testamencie ok. 90 razy. Jezus użył tej frazy trzy razy odwołując się do Pisma jako ostatecznego autorytetu podczas dysputy z szatanem (Mt.4:4,7,10).
Oczywiście, Jezus (Mt.5:22,28,31; 28:18) oraz apostołowie (1Kor.5:3; 7:12) czasami odnosili się do ich własnego, danego im przez Boga, autorytetu. Twierdzenie jednak, że to mogłoby być potwierdzeniem wiary w to, iż kościół Rzymu wciąż dziś posiada nieomylny autorytet jest tylko twierdzeniem pozbawionym uzasadnienia, gdyż nawet oni sami przyznają, że nie ma dzisiaj żadnego nowego objawienia takiego, jakie występowało w czasach spostolskich. Innymi słowy, jedynym powodem dla którego Jezus i apostołowie mogli odwoływać się do autorytetu spoza Biblii było to, że Bóg wciąż dawał wtedy normatywne (tzn. ustanawiające standard) objawienie na temat wiary i moralności wierzących. To objawienie było często wpierw obwieszczane ustnie zanim zostało spisane (np. 2Tes.2:5) co nie upoważnia nas do odwoływania się do ustnego objawienia Nowego Testamentu jako dowodu na to, że dziś występuje również jakiś pozabiblijny, nieomylny autorytet.
Co więcej, Jezus jasno pokazał, że Biblia jest szczególna, wyjątkowa i wyniesiona ponad wszelką tradycję. Zganił faryzeuszy za odrzucanie sola Scriptura i negowanie ostatecznego autorytetu Słowa Bożego poprzez swoją religijną tradycję, gdy powiedział: "Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? (...) I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże." (Mt.15:3,6)
Ważne jest odnotować, że Jezus nie ograniczał swego stwierdzenia do zwykłej ludzkiej tradycji lecz odnosił je szczególnie do tradycji rozpowszechnianych przez religijne autorytety, które stosowały swoje tradycje aby błędnie interpretować Pisma. Istnieje bezpośrednia paralela pomiędzy tradycjami Judaizmu, które narosły wokół (i zaciemniły a nawet zanegowały Pismo) a chrześcijańskim tradycjami, które od pierwszego wieku narosły wokół (i zaciemniły a nawet zanegowały) Pismo. W końcu nawet katoliccy uczeni sami dokonują porównywań pomiędzy najwyższym kapłaństwem Starego Testamentu a rzymskokatolickim papiestwem - wydaje się to zatem być dobrą analogią.
I w końcu, mówiąc słowami św. Pawła, Biblia nieustannie ostrzega nas, że "nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane" (1Kor.4:6)[11] Ten rodzaj nawoływania znajdujemy w całej Biblii. Mojżeszowi Bóg powiedział: "Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie" (Deu.4:2). Salomon potwierdził to w Księdze Przysłów, mówiąc: "Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, (...) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę." (Prz.30:5-6) Również w ostatnich słowach zamykających Biblię Jan w ten sam sposób nawołując oznajmił "Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze." (Obj.22:18-19). Czyż można bardziej dobitnie wyrazić zasadę sola Scriptura?
Oczywiście żaden z tych fragmentów nie zabrania możliwości pojawienia się jakichś objawień w przyszłości. Lecz powyższe fragmenty można zastosować w rostrzygnięciu różnicy pomiędzy protestantami a katolikami na temat tego, czy są jakieś autorytatywne i normatywne objawienia poza tymi, które zostały już objawione apostołom i prorokom a które zostału zawarte w Biblii. Powyższe cytaty poruszają dokładnie ten temat. Faktycznie to nawet sam prorok nie mógł niczego dodawać do objawienia jakie mu dał Bóg. Prorocy nie byli nieomylni we wszystkim co rzekli, lecz tylko wtedy, gdy Bóg udzielał im objawienia (i do tego nie wolno im było ani dodać, ani ująć żadnego słowa).
Skoro zarówno katolicy jak i protestanci zgadzają się, że nie ma żadnego nowego objawienia tej rangi, co objawienie dane apostołom na początku naszej ery, to z tego prosty wniosek, że powyższe cytaty popierają protestancką zasadę sola Scriptura. Gdyż jeśli nie ma już żadnego normatywnego objawienia po apostołach, i jeśli nawet samym prorokom nie wolno było dodawać do objawienia, to z tego wynika, że Pismo św. jest jedynym nieomylnym źródłem boskiego objawienia.
Rzymscy katolicy przyznają że Nowy Testament jest jedynym, jakie posiadamy, nieomylnym źródłem nauczania apostolskiego z pierwszego wieku. Jednakże nie wydają się doceniać znaczenia tego faktu, że to przeważa szalę w kierunku protestanckiej argumentacji za sola Scriptura. Gdyż nawet wielu wczesnych Ojców poświadczało fakt iż całe apostolskie nauczanie zostało włożone w Nowy Testament. Przy całym uznaniu faktu istnienia tradycji apostolskiej, J.D.N. Kelly konkluduje, że "przypuszczalnie nie ma dowodów na istnienie innych wierzeń czy praktyk wystepujących w tych czasach, które by nie zostały wzmiankowane w księgach znanych później jako Nowy Testament." Faktycznie wielu wczesnych ojców, włączając Atanazego, Cyryla Jerozolimskiego, Chryzostoma czy Augustyna wierzyło, że Biblia jest jedyną nieomylną podstawą dla wszelkiej doktyny chrześcijańskiej.[12]
Zatem, jeśli Nowy Testament jest jedynym nieomylnym zapisem nauczania
apostolskiego, to wtedy wszelki inny zapis z pierwszego wieku musi być
omylny. Nie ma znaczenia, że katolicy wierzą iż
nauczające Magisterium kościoła później ogłosiło, że pewna część pozabiblijnej
tradycji jest nieomylna. Faktem jest, że nie posiadają oni żadnego nieomylnego
zapisu z pierwszego wieku na bazie którego mogliby podjąć taką decyzję.
Cała tradycja apostolska znajduje się w Biblii
Prawdą jest, że Nowy Testament mówi o naśladowaniu "tradycji" (tj. nauczania) apostołów czy to w formie ustnej czy pisemnej. Jest tak dlatego, że byli oni żyjącymi autorytetami ustanowionymi przez samego Chrystusa (Mt.18:18; Dz.2:42; Ef.2:20). Jednakże kiedy oni zmarli, nie było już więcej autorytetu żyjących apostołów, gdyż tylko ten, kto był naocznym świadkiem zmartwychwstania Chrystusa, mógł posiadać autorytet apostoła (Dz.1:22; 1Kor.9:1) Ponieważ Nowy Testament jest jedynym (nieomylnym) zapisem tego, czego nauczali apostołowie, stąd wynika że od śmierci apostołów jedynym apostolskim autorytetem jaki mamy jest natchniony zapis ich nauczania znajdujący się w Nowym Testamencie. Tak więc cała tradycja apostolska (nauczanie) odnośnie wiary i praktyki znajduje się w Nowym Testamencie.
To niekoniecznie oznacza, iż wszystko czego apostołowie kiedykolwiek nauczali, jest w Nowym Testamencie. Nie oznacza również tego, że wszystko co powiedział Jezus też tam się znajduje (por. J.20:30; 21:25). Oznacza jednak, że całe apostolskie nauczanie, które Bóg uznał za konieczne dla wiary i praktyki (moralności) zostało tam zachowane (2Tym.3:15-17). Jedynym rozsądnym wnioskiem jest to, że Bóg zadbał o to aby zostało zachowane to, co natchnione.
Fakt, że apostołowie czasami odnosili się do "tradycji" podawanych ustnie w sposób autorytatywny w żaden sposób nie umniejsza protestanckiej argumentacji za sola Scriptura. Po pierwsze, nie jest konieczne aby te ustne nauki musiały być natchnione czy nieomylne. One mogły być tylko autorytatywne. Wierzący byli proszeni aby się ich "trzymali" (1Kor.11:2) i "trwali przy nich" (2Tes.2:15). Lecz ustne nauki apostołów nie były nigdy nazwane "nieomylnymi", "niepodważalnymi", czy czymś w tym rodzaju, dopóki nie zostały zachowane jako Pisma.
Apostołowie byli żyjącymi autorytetami, lecz nie wszystko co rzekli było nieomylne. Katolicy rozumieją przecież różnicę pomiędzy twierdzeniem autorytatywnym a nieomylnym gdyż sami dokonują takiego rozróżnienia pomiędzy zwykłymi orzeczeniami papieża a orzeczeniami nieomylnymi ex cathedra ("z urzędu" św. Piotra).
Po drugie, tradycje (nauki) apostołów, stanowiące objawienie, zostały zapisane - są więc natchnione i nieomylne gdyż stanowią teraz Nowy Testament. To co katolicy muszą dowieść (a czego nie potrafią) jest to, że Bóg, który uznał za istotne dla wiary i moralności Kościoła natchnąć zapisanie 27 ksiąg nauczania spostolskiego, dopuścił aby zabrakło w nich jakiegoś istotnego objawienia. Jest nieprzekonywujące, że Bóg dopuścił aby następne pokolenia zmagały się, czy nawet walczyły, aby uściślić gdzie to domniemane objawienie możnaby znaleźć. Tak więc, jakkolwiek autorytatywni byli apostołowie przemawiający ze swego urzędu, tylko te ich słowa, które zostały zapisane są natchnione i nieomylne (2Tym.3:16-17; por. J.10:35).
Nie znajdujemy nawet śladu dowodu na to, by którekolwiek z objawień jakie apostołowie otrzymali od Boga aby zaprezentować je szerszemu ogółowi, nie zostało zapisane w tych unikalnych księgach - natchnionych księgach Nowego Testamentu - które pozostawili Kościołowi. To zaś prowadzi nas do następnego punktu.
Biblia jasno stwierdza, że Bóg od początku pragnął aby Jego normatywne objawienia były spisane i zachowane dla następnych pokoleń. "Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana." (Ex.24:4) a jego księga została zachowana w Arce (Deu.31:26). Dalej, "Zawarł więc Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu ustawę i nakaz (...)" i "Jozue zapisał te słowa w księdze Prawa Bożego." (Joz.24:25-26) tak jak nakazał mu Mojżesz (por. Joz.1:7). Podobnie, "Samuel ogłosił ludowi prawa władzy królewskiej, zapisał je w księdze i złożył ją przed Panem." (1Sam.10:25). Izajasz otrzymał polecenie od Pana: "weź sobie wielką tabliczkę i napisz na niej zwykłymi literami" (Iz.8:1) oraz: "wypisz to na tabliczce, przy nich, i opisz to w księdze, żeby służyło na przyszłe czasy jako wieczyste świadectwo" (Iz.30:8). Daniel posiadał kolekcję "ksiąg" Mojżesza i proroków skończoną za proroka Jeremiasza (Dan.9:2).
Zarówno Jezus jak i pisarze Nowego Testamentu używali zwrotu "jest napisane"
ponad 90 razy (por. Mt.4:4,7,10),
podkreślając znaczenie spisanego słowa Boga. Kiedy Jezus ganił przywódców
żydowskich to czynił to nie dlatego, że nie postępowali zgodnie z tradycjami,
lecz ponieważ "nie rozumieli Pism" (Mt.22:29). Widać stąd jasno, że Bóg chciał
od początku aby Jego objawienie było zachowane w Piśmie, a nie w pozabiblijnej
tradycji. Twierdzenie, że apostołowie nie spisali całego objawienia, jakie dał
im Bóg jest tym samym, co twierdzenie, że nie byli oni posłuszni Bożemu
rozkazowi obowiązującemu proroków, by nie odejmować ani dodawać żadnych słów od
siebie.
Biblia nie stoi na stanowisku preferowania ustnej tradycji
Katolickie użycie 3 Listu Jana dla dowodzenia nadrzędności ustnej tradycji
jest klasycznym przykładem wyrywania tekstu z kontekstu. Jan nie porównuje tutaj
żadnej tradycji ustnej ze spisaną odnośnie przeszłości lecz przeciwstawia
pisemną formę komunikacji formie ustnej dziejącej się w
teraźniejszości. Zwróćmy uwagę, że Jan powiedział:
"Wiele mógłbym ci napisać, ale nie chcę użyć atramentu i pióra. Mam bowiem
nadzieję, że zobaczę cię wkrótce, i wtedy osobiście porozmawiamy." (3J.13). Kto
nie wolałby rozmowę w cztery oczy z żywym apostołem zamiast otrzymywać od niego
list?
Biblia posiada większą klarowność niż tradycja
Biblia posiada większą klarowność niż jakiekolwiek tradycje, które miałyby pomóc nam ją zrozumieć. Tak, jak stwierdzono wyżej, w przeciwieństwie do raczej szerokiego niezrozumienia przez katolików, klarowność nie oznacza iż wszystko w Biblii jest absolutnie jasne lecz to, że główne przesłanie jest jasne. Tzn. wszelkie doktryny esencjonalnie istotne do zbawienia i życia zgodnie z wolą Bożą są wystarczająco klarownie przedstawione.
Faktyczne zakładanie, że ustna tradycja apostolska, nie zapisana w Biblii,
jest nieodzowna do rozpoznania natchnionych fragmentów Biblii jest
argumentowaniem, że nienatchnione jest bardziej zrozumiałe od
natchnionego Czyż nie jest kompletną zarozumiałością zakładać, że omylny
człowiek wypowiada się w sposób bardziej zrozumiały od nieomylnego słowa Boga?
Jest nierozumnym obstawać przy tym, że słowa apostołów, które nie zostały
zapisane, są bardziej zrozumiałe od tego o czym oni pisali - wiemy z
doświadczenia, że tak nie jest.
Tradycja i Pismo nie są nierozdzielne
Twierdzenie Petera Kreeft'a, że Pismo i tradycja apostolska są nierozdzielne
jest nieprzekonywające. Nawet jego ilustracja konia (Pismo) i jeźdźca (tradycja)
sugeruje, że Pismo i tradycja apostolska są czymś
oddzielnym. Dalej, nawet jeśli założymy, że konieczne jest istnienie tradycji,
to katolicki wniosek iż z tego wynika, że tradycja musi być nieomylna - i
oczywiście chodziłoby tu o nieomylną tradycję Kościoła Rzymskokatolickiego -
jest niezasadniony. Protestanci, którzy wierzą w sola Scriptura
akceptują tradycję jako taką; nie wierzą tylko w jej nieomylność. I w końcu,
argument Kreeft'a błędnie zakłada, że Biblia została wytworzona przez Kościół
Rzymskokatolicki. Jak dalej zobaczymy, nie zachodzi tu taki przypadek.
Nie ma pogwałcenia zasady przyczynowości
Argument Kreeft'a że sola Scriptura pogwałca zasadę przyczynowości
jest błędny z jednego podstawowego powodu: jest oparty na fałszywym założeniu.
Kreeft błędnie zakłada (nieświadomy tego, co Sobór Watykański II oraz I
powiedział o kanonie [13]),
że kościół ustanowił kanon. Faktycznie to Bóg
ustanowił kanon poprzez natchnienie tych ksiąg, a nie
innych. Kościół jedynie odkrył to, które księgi Bóg
ustanowił (natchnął) aby należały do kanonu. W tym więc przypadku argument
Kreeft'a, że przyczyna musi być równa (lub większa) swoim skutkom jest błędny i
nie na temat.
Odrzucenie autorytetu tradycji nie musi prowadzić do skandalu
denominacjonalizmu
Wniosek Kreeft'a, że odrzucenie poglądu rzymskokatolickiego na nieomylność tradycji prowadzi wprost do skandalu podziałów międzywyznaniowych nie jest słuszny z kilku powodów. Po pierwsze, błędem jest zakładać, że wszelkie podziały są skandaliczne (zobacz np. 1Kor.11:19 - przypis tłum.) Nie musi tak być dopóki dane wyznania nie odrzucają zasadniczych doktryn kościoła chrześcijańskiego oraz prawdziwej duchowej jedności z innymi wierzącymi (w przeciwieństwie do formalnej, zewnętrznej jednolitości organizacyjnej). Nikt też nie może argumentować, że niewierzący nie są w stanie dostrzec jedności duchowej skoro Jezus powiedział: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali." (J.13:35).
Po drugie, ortodoksyjni katolicy dobrze wiedzą, że skandal liberalizmu jest tak samo wielki wewnątrz kościoła katolickiego jak i poza nim. Kiedy katoliccy apologeci ogłaszają, że pośród katolików panuje znacząco więcej zgody doktrynalnej niż między protestantami, muszą porównywać ortodoksyjnych katolików ze wszystkimi protestantami (ortodoksyjnymi i nieortodoksyjnymi) - co oczywiście nie jest uczciwym porównaniem.
Tylko kiedy ktoś porównuje takie rzeczy jak: rodzaj i warunki kandytata do chrztu, zakres władzy kościelnej, poglądy na eucharystię czy inne mniej zasadnicze doktryny, to pomiędzy ortodoksyjnymi protestantami rzeczywiście istnieją większe różnice. Kiedy jednak porównamy różnicę pomiędzy ortodoksyjnymi katolikami i ortodoksyjnymi protestantami, czy pomiędzy wszystkimi katolikami i wszystkimi protestantami, odnośnie bardziej zasadniczych doktryn, nie znajdziemy żadnej wyraźnej przewagi katolicyzmu. Ten fakt neguje wartość domniemanego nieomylnego Magisterium nauczającego Kościoła Rzymskokatolickiego. W rzeczy samej protestanci wydają się być tak samo jednomyślni odnośnie zasadniczych doktryn posiadając tylko nieomylną Biblię bez żadnych jej nieomylnych interpretatorów!
Po trzecie, ortodoksyjne denominacje protestanckie, chociaż jest ich tak wiele, nie podzieliły się w sposób historyczny tak bardzo jak różne "obrządki" Kościoła Katolickiego. Różnice pomiędzy ortodoksyjnymi protestantami dotyczą w większości zagadnień drugorzędnych a nie doktryn pierworzędnych (fundamentalnych). Więc ten katolicki argument przeciwko protestantyzmowi równie dobrze uderza w sam katolicyzm.
Po czwarte, jak zaważył J.I.Packer "prawdziwe i głębokie podziały zostały
spowodowane nie przez tych, którzy trzymali się zasady sola Scriptura
lecz przez tych, którzy choć będąc protestantami, podobnie jak katolicy ją
odrzucili. Dalej, "jeśli zwolennicy sola Scriptura odcięli się jedni od
drugich to przyczyną był raczej grzech niż protestancka cześć odddawana
Biblii."[14]
Z pewnością to jest często tego powodem. Zła hermeneutyka (metoda interpretacji
Pisma) jest bardziej istotna w dewiacji od ortodoksji niż odrzucenie nieomylnej
tradycji Kościoła Rzymskokatolickiego.
Chrześcijanie pierwszych wieków posiadali Pismo i żyjących
apostołów
Argument Kreeft'a że pierwsze pokolenie chrześcijan nie posiadało Nowego Testamentu lecz jedynie kościół, który ich nauczał pomija kilka podstawowych faktów. Po pierwsze, zasadniczą Biblią pierwszych chrześcijan, jak to stwierdza NT (por. 2Tym.3:15-17; Rz.15:4; 1Kor.10:6), był Stary Testament. Po drugie, pierwsi chrześcijanie nie potrzebowali dalszego objawienia od Apostołów w formie pisemnej z jednego oczywistego powodu: wciąż mieli żyjących apostołów, którzy mogli ich nauczać. Jednakże gdy apostołowie umarli stało się rzeczą niezbędną aby zapis ich nauczania stał się szerzej dostępny. I tak się stało z apostolskimi pismami zwanymi potem Nowym Testamentem. Po trzecie, argument Kreeft'a błędnie zakłada, że istniała apostolska sukcesja (zobacz część 4, następne zagadnienie). Jedynym nieomylnym autorytetem który zastąpił apostołów było ich nieomylne nauczanie - Nowy Testament.
Jest wiele powodów dla których protestanci odrzucają rzymskokatolickie
twierdzenie, że apostolska tradycja jest równa autorytetowi Biblii. Poniżej
kilka najważniejszych argumentów.
Ustne tradycje są niewiarygodne
W rzeczy samej, ustne tradycje są notorycznie niewiarygodne. Są one główną glebą z której wyrastały różne mity i legendy. To, co jest zapisane, jest w łatwiejsze do zachowania w niezmienionej formie. Holenderski teolog Abraham Kuyper zauważa cztery korzyści płynące z faktu spisania Bożego objawienia: (1) Zachowuje ono trwałość - nie wchodzą w grę błędy pamięciowe, świadome lub przypadkowe zniekształcenia treści, powstające zwykle na przestrzeni tak długiego okres czasu, (2) Może być rozpowszechnione przez tłumaczenia i reprodukcje, (3) Cechuje się stałością i czystością, (4) Jest ostateczną normą, którą nie mogą być inne formy komunikowania się.[15]
Dla kontrastu, to co nie jest zapisane łatwiej ulega zniekształceniu. Istniała niespisana "tradycja apostolska" (tzn. rzeczywiście pochodząca od apostołów) oparta na niezrozumieniu słów Jezusa. Niektórzy błędnie zakładali, że Jezus stwierdził iż apostoł Jan nie umrze. Jednakże sam Jan zdemaskował tą fałszywą tradycję swoim autorytatywnym zapisem (J.21:22-23).
Zdrowy rozsądek i doświadczenie historyczne pokazują, że pokolenie ludzi
żyjące w tym samym czasie, co domniemane objawienie, jest w dużo łatwiejszej
sytuacji, aby moć ocenić jego wartość niż następne pokolenia (i to setki lat
później). Wiele tradycji zostało przez rzymskokatolickie Magisterium ogłaszonych
za boskie objawienie w setki lat po tym jak się pojawiały. I w przypadku
niektórych z nich nie ma solidnych dowodów, że daną tradycję wyznawała znacząca
ilość ortodoksyjnych chrześcijan nawet i całe wieki później. Także ci żyjący tak
wiele lat później są w dużo gorszej sytacji niż ówcześni apostołowie aby
wiedzieć co jest rzeczywiście objawieniem od Boga.
Istnieje wiele wzajemnie sprzecznych tradycji
Wszyscy przyznają, nawet uczeni katoliccy, że istnieją wzajemnie sprzeczne tradycje chrześcijańskie. W rzeczy samej wielki teolog okres średniowiecza, Peter Abelard, odnotował całe setki różnic. Np. niektórzy Ojcowie (Augustyn) popierali apokryfy (tj. chodzi o tzw. księgi deuterokanoniczne - przyp. tłum.) Starego Testamentu, podczas gdy inni (Hieronim) się im sprzeciwiali. Niektórzy wielcy nauczyciele (św. Tomasz z Akwinu) sprzeciwiali się niepokalanemu poczęciu Marii podczas gdy inni (Scotus) je popierali. Tak więc niektórzy Ojcowie sprzeciwiali się zasadzie sola Scriptura podczas gdy inni ją popierali.
Teraz każdy z tych faktów czyni niemożliwością aby zaufać tradycji w jakimkolwiek autorytatywnym sense, gdyż zawsze powstaje pytanie: która z przeciwnych sobie tradycji (nauk) powinna zostać przyjęta. Odpowiedź typ: "ta, która została autorytatywnie orzeczona przez kościół" jest rozmowaniem w błędnym kole, gdyż nieomylność tradycji stanowi już część argumentu na rzecz doktryny o nieomylnym autorytecie kościoła. Autorytet kościoła powinien zaś zostać dowiedziony bez odwoływania się do siebie samego. Fakt, że jest tak wiele sprzecznych tradycji pokazuje, że tradycja jest niewiarygodnym źródłem do autorytatywnego określania dogmatów.
Nie jest też wystarczające argumentowanie, że chociaż poszczególnym Ojcom nie można w pełni dać wiary, to jednak ich "jednomyślnej zgodzie" można zaufać. Po prostu nie było czegoś takiego jak jednomyślna zgoda Ojców odnośnie niejednej doktryny ogłaszanej "nieomylnie" przez Kościół Rzymskokatolicki (zobacz niżej). W niektórych przypadkach nie było nawet zgody większości! Stąd odwoływanie się do nauczającego Magisterium Kościoła Katolickiego dla definitywnego rozstrzygnięcia sporów teologicznych jest błędem.
Katolicy w odpowiedzi podają analogię, że tak jak żona rozpoznaje głos swego męża w tłumie, tak kościół rozpoznaje głos swego Męża w rozstrzyganiu, która tradycja jest wiarygodna. Analogia jednak jest błedna (pomijając już to, że analogia niczego nie udowadnia lecz tylko ilustruje - przyp. tłum.) Po pierwsze, zakłada arbitralnie (bez żadnego dowodu), że istnieje jakaś wyznaczona przez Boga postapostolska droga pozabiblijnego decydowania, które tradycje pochodzą od Boga.
Po drugie, w stosunku do tradycji rzymskokatolickich nie można znaleźć żadnych dowodów historycznych takich jak te, których się używa na poparcie wiarygodności Nowego Testamentu. Np. nie ma dobrych dowodów na istnienie naocznych świadków w pierwszych wiekach (przekonanych przez cuda), którzy mogliby poświadczać słuszność tradyci ogłaszanych nieomylnie przez Kościół Rzymskokatolicki. Faktycznie, wiele katolickich doktryn jest opartych na tradycjach, które wyłoniły się dopiero wieki później i z którymi nie zgadzały się zarówno inne tradycje jak i Biblia (np. cielesne wniebowstąpienie Marii).
I w końcu, cały argument katolicki redukuje się subiektywnego, mistycznego
doświadczenia, i tylko dlatego jest podnoszony bo użyto błędnej analogii. Ani
Kościół Katolicki jako taki, ani jego przywódcy nie doświadczali poprzez wieki
czegoś takiego jak nieustanne słyszenie Bożego głosu, tak żeby można go było
rozpoznać za każdym razem. Prawda jest taka, że domniemane rozpoznawanie głosu
Męża nie jest niczym innym jak tylko subiektywną wiarą w autorytet nauczającego
Magisterium Kościoła Rzymskokatolickiego.
Katolickie korzystanie z tradycji jest niespójne
Nie tylko istnieją wzajemnie sprzeczne tradycje, lecz także Kościół Rzymskokatolicki jest arbitralny i niekonsekwentny w swoim wyborze tradycji, którą uznaje za nieomylną. Jest to widoczne w wielu dziedzinach. Po pierwsze, Sobór Trydencki wybrał słabszą tradycję w ogłoszeniu ksiąg apokryficznych księgami natchnionymi. Wcześniejsze i lepsze autorytety, włączając tłumacza rzymskokatolickiej Łacińskiej Wulgaty - św. Hieronima - sprzeciwiali się apokryfom.
Po drugie, poparcie tradycji dla dogmatu cielesnego wniebowstąpienia Marii jest późne i słabe. Pomimo braku jakichkolwiek istotnych dowodów z Pisma oraz braku jakichkolwiek dowodów z nauczania wczesnych Ojców, Rzym wybrał ogłoszenie tego nieomylną prawdą katolickiej wiary. Krótko mówiąc, czasami rzymskokatolickie dogmaty zamiast wyrastać z racjonalnego wyważenia dowodów z tradycji, wyrastały z arbitralnego wyboru tego którą z wielu wchodzących ze sobą w konflikt tradycji pragnęli ogłosić nieomylną. Stąd "jednomyślna zgoda Ojców", której Sobór Trydencki nakazał się poddać, jest zwykłą fikcją.
Po trzecie, tradycja apostolska jest niejasna, zamglona. Tak, jak zawsze to wskazywano, "Kościół Rzymskokatolicki nigdy nie posiadał kompletnej i wyczerpującej listy z zapisem pozabiblijnej tradycji apostolskiej. Nie ośmielił się tego uczynić, gdyż tradycja ustna jako taka jest niejasna".[16] To zatem nam mówi, że nawet gdyby całe pozabiblijne objawienie rzeczywiście gdzieś istniało w ktorejś z tradycji (jak twierdzą katolicy), to w której z nich należy doszukiwać się właściwego objawienia nigdy nie zostało obwieszczone.
I w końcu, gdyby metoda dzięki której katolicy wybierali którą tradycję należy kanonizować była praktykowana w krytyce tekstu Biblii, nikt nigdy by nie był w stanie sensownie zrekonstrować treść oryginalnych manuskryptów. Gdyż krytyka tekstu uwzględnia badanie dowodów tego, co powiedział oryginał a nie odczytywanie tego, co mówiły poprzednie pokolenia. Faktycznie nawet większość współcześnych katolickich badaczy Biblii nie postępuje wg tak arbitralnej procedury przy ustalaniu tłumaczenia oryginalnego tekstu Pisma (jak np. w wypadku The New American Bible).
Wniosek jest taki, że w sprawie różnic pomiędzy katolikami a protestantami kluczową sprawą jest kwestia autorytetu - to, czy Biblia sama posiada nieomylny autorytet. Uważnie przebadaliśmy najlepsze katolickie argumenty na poparcie dodatkowego autorytetu obok Biblii - nieomylnej tradycji - i stwierdziliśmy że są niezadowalające. Dalej, przedstawiliśmy wiele argumentów na rzecz akceptowania samej Biblii jako wystarczającego autorytetu we wszelkich sprawach wiary i moralności. Sama Biblia podtrzymuje takie stanowisko i brzmi ono rozsądnie. W części 4, zajmiemy się dalszą analizą kwestii autorytetu Kościoła Rzymskokatolickiego poprzez ocenienie katolickiego dogmatu o nieomylności papieża.
[1] Zobacz: Kenneth R. Samples, "What Think Ye of Rome?" (cześć pierwsza i druga), Christian Research Journal. Winter (pp. 32-42) and Spring (pp. 32-42) 1993.
[2] Niektórzy teolodzy reformowani pragną wskazywać, że zasada meterialna powinna faktycznie brzmieć "tylko Chrystus" gdyż wiara jest tylko środkiem dostępu do Niego.
[3] Henry Denzinger, The Sources of Catholic Dogma (London: B. Herder Book Co., 1957) [section] 783, 244. Z Sobor Trydenckiego, Sesja 4 (8 kwiecień 1546).
[4] Denzinger, "Systematic Index," 11.
[5] Ibid. [sections] 995, 303.
[6] Zobacz: Patrick Madrid, "Going Beyond," This Rock. August 1992, 22-23.
[7] Peter Kreeft, Fundamentals of the Faith (San Francisco: Ignatius Press, 1988), 274-75.
[11] Istnieje trochę różnic pomiędzy protestanckimi uczonymi odnośnie tego, czy Paweł odnosi się w tym miejscu do swoich poprzednich twierdzeń czy do Pisma jako całości. Skoro użyta tu fraza jest zarezerwowana wyłącznie dla Pisma św. (por. 2Tym.3:15-16) to wydaje się że następne słowa odnoszą się do tego przypadku.
[12] J. D. N. Kelly, Early Christian Doctrine (New York: Harper & Row, 1960), 42-43.
[13] Zobacz: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje., Konstytucja dogmatyczna o objawieniu Bożym Dei verbum, wyd.3, s.350-363.
[14] J. I. Packer, "Sola Scriptura: Crucial to Evangelicalism," in The Foundations of Biblical Authority. ed. James Boice (Grand Rapids: Zondervan, 1978), 103.
[15] Zobacz: Bruce Milne, Poznaj prawdę. Kompedium teologii chrześcijańskiej (Wydawnictwo Aeropag, 1992), s.23.
[16] Bernard Ramm, The Pattern of Authority (Grand Rapids: Wm. B. Eerdmans, 1959), 68.
Dr Norman L. Geisler jest dziekanem Southern Evangelical Seminary w Charlotte, NC. Jest autorem i współautorem ponad 40 książek i posiada doktorat z filozofii zdobyty na rzymkokatolickim Uniwersytecie im. Loyouli w Chicago.
Ralph E. MacKenzie prowadzi dialogi z rzymskimi katolikami od ponad 40 lat. Skończył Bethel Theological Seminary West zyskując stopień Master of Arts in Theological Studies (M.A.T.S.), w odniesieniu do historii kościoła.
[Materiał dla tego artykułu stanowi wyjątki z książki obu autorów pt. Roman Catholics and Evangelicals: Agreements and Differences (Rzymscy katolicy i Ewangelicy: Podobieństwa i Różnice) wyd. przez Baker Book House]
[początek]